Manchester United pewnie pokonał Queens Park Rangers 4:0, a więc grzechem było nie sprawdzić jak swoją nową drużynę poukładał Van Gaal, i co przyczyniło się do tak pewnego zwycięstwa. Czy zadziałała magia nowego trenera? Czy nowi zawodnicy wnieśli więcej jakości do zespołu?
Odpowiedzi znajdziecie w poniższej analizie w 10 obrazkach.
Odpowiedzi znajdziecie w poniższej analizie w 10 obrazkach.
Manchester United rozpoczął mecz z czterema świeżo zakupionymi zawodnikami. Ciekawie prezentowała się druga linia, która składała się tylko z zawodników, którzy przybyli do klubu tego lata (Di Maria, Blind, Herrera) oraz kupionego zaledwie przed rokiem Juana Maty.
Od początku meczu widać było, że ciężar gry i odpowiedzialność za wyprowadzanie akcji spoczywała na byłym zawodniku Ajaxu Amsterdam, Daley'u Blindzie. Van Gaal musiał wiedzieć co robi, bo przecież świeżo upieczony "Czerwony Diabeł" dopiero debiutował w Premier League. 24-letni defensywny pomocnik udźwignął ten ciężar i od pierwszych minut imponował dokładnością i wyśmienitym przeglądem pola. Koledzy z drużyny obdarzyli go pełnym zaufaniem, a mecz ostatecznie pokazał że było warto i będzie warto. Na poniższej grafice wszystkie 112 podań wykonanych przez Blinda. Jak widzimy, defensywny pomocnik Manchesteru United w środku pola rządził i dzielił.
Holendra w wyprowadzaniu akcji schodząc do środka wspomagali Di Maria oraz Herrera, Nie ma obaw, ich miejsca na skrzydłach z powodzeniem zajmowali Rooney lub Van Persie, i to nawet wtedy, gdy wyżej podchodzili boczni obrońcy. Bardzo aktywny pod tym względem był oczywiście Rooney, który bardzo często cofał się po piłkę i zajmował miejsce Argentyńczyka. Anglika z kolei w roli środkowego napastnika zastępował Mata. Wymienność pozycji to chleb powszedni dla odmienionego Manchesteru United. Niejednokrotnie Herrera i Di Maria wymieniali się stronami, a gdy zachodziła taka potrzeba, dobrze spełniali się w roli bocznych obrońców czy rozgrywających.
Gospodarze meczu grali oczywiście wysokim pressingiem, ale widać było, że każdy zawodnik miał indywidualne instrukcje jeśli chodzi o ten element gry. W mniejszym stopniu swoje siły na odbiór piłki marnowali Rooney oraz Van Persie, natomiast najagresywniejszy pressing stosował Mata, który, jak przystało na nowoczesny futbol, był pierwszym obrońcą, gdy do głosu dochodzili goście wyprowadzając atak spod własnej bramki.
Zaskakująco wysoki pressing jak na defensywnego pomocnika stosował również Blind, który "dokuczał" piłkarzom QPR bardzo często opuszczając własną połowę i stwarzając liczebną przewagę wywoływał chaos wśród piłkarzy odpowiadających za wyprowadzanie akcji drużyny przeciwnej.
Skupmy się teraz na Queens Park Rangers, a właściwie na ich grze obronnej, gdyż to od niej miał zależeć sukces drużyny Redknappa w tym meczu. Teoretycznie beniaminek Premier League grał taktyką 4-3-3, ale gdy pod bramką Greena robiło się gorąco, goście zmieniali system gry ustawiając pod swoją bramką trzech środkowych i dwóch bocznych obrońców. Jak widzimy na poniższym obrazku, do dwójki nominalnych środkowych obrońców dołączał Hill, którego najczęściej zastępował lewy napastnik Hoilett.
Hoilett zasługuje na kilka słów osobnego komentarza, bo bez wątpienia był najlepszym zawodnikiem QPR. Większość meczu poświęcił na przeszkadzanie rywalom, ale gdy już udało się wyprowadzić atak, błyskawicznie przemieszczał się w okolice pola karnego, atakując lewą flanką bardzo blisko linii bocznej boiska.
Gol na 1:0 wygląda na przypadkowy, ale trzeba docenić precyzję z jaką rzut wolny z prawej strony boiska wykonał Di Maria. Można odnieść wrażenie, że gol był planem "B" w przypadku niedosięgnięcia piłki głową w pierwszej kolejności przez Rooney'a, później Rojo (189 cm wzrostu) i zamykającego akcję Evansa. Żaden z tej trójki nie doszedł do piłki, ale i tak dokładność z jaką zagrał Di Maria pozwoliła na otwarcie wyniku tego spotkania.
Wróćmy jeszcze do gry QPR, bo pozostała część analizy to już raczej tylko pochwały pod adresem Van Gaala i jego ekipy. Widzieliśmy już jak zachowuje się linia obrony, przeanalizujmy zatem teraz linię pomocy, a konkretnie środek pola, podczas gdy zagrożenie pod bramką QPR nie było aż tak ekstremalne by musieć chronić bramkę trzema środkowymi obrońcami. Cała drużyna formowała się wtedy w ustawienie 4-5-1. Po lewej stronie okazji do ataku szukał oczywiście Hoilett, za prawą stronę odpowiadał Phillips natomiast w środku Redknapp postawił na trio składające się z: cofniętego Sandro, bardziej po lewej, ale ciągle w środkowej części boiska Krancjara i analogicznie po prawej stronie Fera.
Jeśli chodzi o strzelanie goli, to QPR miał właściwie jedną receptę - długie piłki z pominięciem obrony do Austina, którego zadaniem było powalczyć o miejsce do wykonania strzału lub odegrać do któregoś z wbiegających partnerów. Podczas tych prób środek pola zawężała wcześniej wspomniana trójka pomocników: Sandro, Krancjar oraz Fer, których zadaniem było dojście do piłki odegranej przez Austina lub zastosowanie agresywnego pressingu. Większość takich akcji kończyła się niepowodzeniem, a piłka jak magnes wracała do piłkarzy z Old Trafford. Warto również zauważyć, że Redknapp kompletnie pozbawił najbardziej wysuniętego zawodnika drużyny, Austina, zadań defensywnych. Napastnik QPR nie był również aktywny w rozgrywaniu piłki.
W przypadku, gdy gościom udało się wywalczyć rzut wolny mniej więcej na połowie boiska, Redknapp wymyślił sobie, że w pole karne rywala, wcale nie bez przyczyny, będzie wbiegał mierzący 191 centymetrów środkowy obrońca Caulker. Widzimy to na poniższym obrazku.
Można rzec - od miecza wojujesz, od miecza giniesz, gdyż ryzyko wypuszczenia Caulkera aż pod bramkę rywala okazało się fatalne w skutkach, a efektem tego manewru był gol dla Manchesteru na 2:0. Po nieudanym zgraniu do Caulkera piłka wpadła pod nogi Di Marii, który doskonale wiedział co robić, gdy jeden ze środkowych obrońców jest za jego plecami - kontra. Drugi gol w dużej mierze gospodarze zawdzięczają ponownie Argentyńczykowi.
Jak widzimy, była to kontra perfekcyjna, gdyż po wjechaniu pod pole karne QPR strzał Herrery nie był jedyną opcją na strzelenie bramki, a doskonale ustawiony Robin Van Persie do samego końca nie wierzył, że nie otrzymał podania i nawet gdy piłka wpadła do bramki, skonsternowany Holender wciąż miał ochotę złapać się za głowę. To świadczy o tym, jak brutalne kontry potrafi wyprowadzić Manchester United, ale najważniejsze jest jednak to, że Di Maria doskonale wyczuł moment, w którym należy tę kontrę wyprowadzić.
Analizując grę podopiecznych Van Gaala nie można nie zauważyć tego, jak w bardzo krótkim odstępie czasu, i jednocześnie przy kilku nowych zawodnikach, poprawiła się komunikacja między piłkarzami Manchesteru United. Można zobaczyć to na poniższym obrazku. Herrera i Blind podpowiadają Evansowi gdzie w lepszej pozycji ustawiony jest kolega z drużyny. Być może jest to sposób na rozegranie akcji, a może to tylko próba rozproszenia uwagi przeciwnika, w każdym razie widać, że piłkarze Manchesteru United umieją ze sobą współpracować, pomimo tego, że w zespole jest kilka nowych twarzy.
Gospodarze przez większość meczu byli w posiadaniu piłki i atakowali, ale od czasu do czasu musieli też bronić. Przy niezbyt ofensywnej grze gości nie było oczywiście potrzeby, by jakoś specjalnie asekurować czwórkę obrońców, ale gdy już zawodnicy QPR dobrali się do piłki to bocznych obrońców wspierali Herrera, Di Maria, a środkowych obrońców oczywiście Blind. Defensywne obowiązki skrzydłowych to już niemalże standard w nowoczesnym futbolu i nie ma się za bardzo co nad tym rozwodzić. Van Gaal poszedł jednak krok dalej i chociaż w tym meczu absolutnie nie było takiej potrzeby, to swoje trzy grosze do defensywy dokładał też Van Persie, co możemy zobaczyć na poniższym screenie.
Zwróćmy uwagę na zachowanie dwójki napastników Manchesteru United. Im dalej pola karnego, tym bardziej Rooney i Van Persie byli oddaleni od siebie, pomagając w rozgrywaniu akcji. Gdy piłka była bliżej pola karnego to obaj zmniejszali dystans pomiędzy sobą próbując zdominować pole karne. Miało to miejsce przy trzecim golu autorstwa Rooney'a, który zbiegał do środka z zamiarem przejęcia piłki i stworzenia podbramkowej sytuacji, natomiast z drugiej strony dokładnie to samo robił Van Persie. 3:0.
Druga połowa to konsekwentna gra Manchesteru United i konsekwentna niemoc w wykonaniu gości. Analizę gry podopiecznych Van Gaala można zatem zamknąć po pierwszych 45 minutach, gdyż to wtedy padły 3 gole i piłkarze prowadzeni przez holenderskiego szkoleniowca byli najbardziej efektywni. Jeśli chodzi o QPR, to swój pierwszy sensowny strzał oddali dopiero po przerwie. Trochę więcej zaczął cofać się do piłki Austin, ale poza tym wciąż wyglądało to źle.
Gdyby ktoś stworzył zawody w najbardziej nieskutecznym pilnowaniu zawodników drużyny przeciwnej, to obrońcy QPR zostaliby mistrzami świata. Puchar odebrać musiałby jednak były zawodnik Manchesteru United Rio Ferdinand, który zachował się wręcz szokująco odpuszczając krycie Juana Maty, który zanim strzelił gola, spokojnie mógł jeszcze wykonać salto w tył. To już końcówka kariery bezwzględnego kiedyś Anglika, który po takim numerze powinien zostać odsunięty od pierwszej jedenastki QPR na kolejny mecz, w którym będzie trzeba wznieść się na więcej niż przyzwoity poziom. A taki czeka podopiecznych Redknappa za nieco ponad miesiąc, gdy w Londynie będą podejmować nieobliczalny jak nigdy Liverpool.
Dominacja Manchesteru United w drugiej połowie to mało powiedziane. W związku z takim obrotem spraw Van Gaal mógł ucieszyć kibiców wprowadzeniem megagwiazdy Falcao i wypróbowaniem ustawienia z nim oraz Van Persim jako dwójką napastników i Rooney'em, który za ich plecami robił to, co Juan Mata przez większą część tego meczu. Bramek jednak to już nie przyniosło, ale trzeba przyznać, że taki Manchester United wygląda zabójczo i aż trzeba żałować, że "Czerwone Diabły" nie grają w tej edycji Ligi Mistrzów.
Zobaczymy w kolejnych meczach czy maszyna Van Gaala rozpoczęła już działać na dobre, czy był to tylko jednorazowy wyskok. W tym meczu spokojnie mogło być 5:0, a nawet więcej, ale cztery strzelone bramki i tak znakomicie odzwierciedlają to, co działo się na boisku. Mówimy o maszynie, ale czy ma ona jakieś słabe ogniwa? Szału nie było jeśli chodzi o grę Rojo, ale miejsce Argentyńczyka docelowo ma należeć do Luke'a Shawa i ofensywnie grający były zawodnik Southampton wydaje się idealnie prasować do stylu gry jaki preferuje Van Gaal. Szkoleniowiec Manchesteru United już zapowiada, że imponujące zwycięstwo nad QPR to dopiero początek i już niebawem możemy spodziewać się kolejnych tego typu zwycięstw. Oby miał rację, bo pomimo mojej osobistej, wieloletniej niechęci do czerwonej części Manchesteru i większej sympatii do tej niebieskiej, muszę przyznać, że taką piłkę chcę oglądać i takiemu Manchesterowi United jestem w stanie kibicować.
0 komentarze:
Prześlij komentarz