KONCERT PESZKI, KRYCHOWIAK WORLD CLASS, LEWANDOWSKI-KAPITAN. ANALIZA PO MECZU IRLANDIA - POLSKA

Mecz z Irlandią to ogromna ilość negatywnych emocji, ale też sporo akcentów, które zbudowały zespół na kolejne mecze. Przedstawiam trzy obrazki, które dają nadzieję na stabilizację i solidną grę naszej reprezentacji w następnych meczach, które zadecydują o awansie do Euro 2016.


FIRST HALF

Pierwsza połowa meczu Irlandia - Polska to był koncert w wykonaniu Sławomira Peszki i Grzegorza Krychowiaka. Skrzydłowy FC Koeln szalał w ofensywie i niczym Ribery w Bayernie demontował każdy atak rywali na swojej stronie boiska. Tym samym odwalał czarną robotę/świetnie asekurował Olkowskiego, który mógł tylko przyglądać się i uczyć jak powinien harować nowocześnie grający skrzydłowy. Na poniższej grafice widać, jak głęboko cofał się Peszko.


Krychowiak natomiast doskonale wywiązywał się z roli defensywnego pomocnika i szkoda tylko, że musiał oddać połowę swojej przestrzeni partnerującemu obok Jodłowcowi, który zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie był, mówiąc wprost, beznadziejny. Zawodnik Sevilla FC robił różnicę i w każdym jego odbiorze/podaniu było widać klasę.
1:0

Gol dla Polski padł po wybiciu Fabiańskiego i agresywnym pressingu Peszki i Rybusa. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach wciąż będziemy oglądać taką postawę naszych kadrowiczów.


SECOND HALF

Drugą połowę spotkania można właściwie przemilczeć. Jak na tacy widać było, co zawodnikom przekazał Nawałka. Bronimy wyniku i ewentualnie szukamy gola z kontry lub po wybiciu piłki na połowę rywala, a w najgorszym wypadku "wywalczymy" remis. ŻADNA, a słownie ZERO naszych kontrataków nie zakończyło się strzałem. Więcej - trudno było w ogóle przedostać się z kontrą na połowę rywala, gdyż kończyły się one w większości po jednym, czasem dwóch, podaniach. Nie potrafimy grać z kontry i wiadomo to już od dawna.

LEWANDOWSKI-KAPITAN

Teraz coś pozytywnego. Lewandowski w roli kapitana to rzecz bezcenna dla naszej kadry. Jego reakcje na decyzje sędziego były bardzo budujące i widać było, że zespół dzięki temu może mierzyć wyżej. Poniższy obrazek przedstawia wstawienie się napastnika Bayernu za Sławomirem Peszką i takie chwile, jak ta niesamowicie jednoczą drużynę. Nie raz mieliśmy okazję oglądać zrezygnowanego Lewandowskiego, jednak teraz, gdy ma on opaskę kapitana, dużo bardziej angażuje się zarówno w grę, jak i motywację kolegów z drużyny.


BŁĘDY NAWAŁKI
Moim zdaniem błędem Nawałki, który ostatecznie doprowadził do utraty gola, było to, że na drugą połowę zmienił on styl gry, na defensywny, ale nie zmienił systemu gry. Właściwie to tylko trochę cofnął się Milik i bardzo dobrze, że został zmieniony przez Milę - to był bardzo dobry, ale też wymuszony, ruch selekcjonera. Zmiana stylu gry odebrała całą kreatywność Krychowiakowi, który w drugiej połowie zaczął dublować postawę Jodłowca. Czwórka w obronie i dwójka defensywnych pomocników stała się jednością, i trudno z takiej pozycji było przejść do kontrataku mając w zanadrzu wymęczonego Peszkę, zdezorientowanego Rybusa, zagubionego w roli ofensywnego pomocnika Milika i kopanego po wszystkich częściach ciała Lewandowskiego. Powtórzę jeszcze raz - przez 50 minut drugiej części gry nie udała nam się ANI JEDNA kontra. 

NAJLEPSZY ZESPÓŁ W GRUPIE Z MISTRZAMI ŚWIATA

Mimo wszystko nasza kadra rzuciła nam kilka obietnic, które są do spełnienia w kolejnych meczach. Organizacja gry, tak wyśniona przez Adama Nawałkę, prezentuje się coraz lepiej. Układamy się w formacje, widoczne są linie, zawodnicy pilnują pozycji - to wszystko wygląda dobrze. Na boisku jesteśmy drużyną i w tym kierunku powinniśmy iść. Totalne przeciwieństwo zespołu budowanego przez Smudę, gdzie liczyła się głównie kreatywność najlepszych zawodników, a było ich właściwie tylko dwóch - Błaszczykowski i Lewandowski. Teraz mamy jeszcze Krychowiaka, Glika oraz Peszkę, chociaż dla tego ostatniego to mógł być już ostatni tak wybitny mecz. Jestem optymistą, bo sytuacja w grupie jest na prawdę dobra i gdyby ktoś przed rozpoczęciem eliminacji powiedział mi, że po rozegraniu meczów z każdym z pięciu rywali będziemy liderem z jednopunktową przewagą nad Niemcami i największą ilością strzelonych bramek i najmniejszą straconych w grupie, to szczerze mówiąc - wyjebałbym się na plecy ze śmiechu. No, ale to jest fakt i z taką grą jaką prezentowaliśmy do tej pory, awans do Euro 2016 jest więcej niż realny.


0 komentarze:

Prześlij komentarz