Canal+ pochwalił się dzisiaj, że piątkowy mecz Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Łęczna a Wisłą Kraków był najchętniej oglądanym meczem 1. kolejki. Liczba widzów to szalone 170 tysięcy, czyli mniej więcej tyle ile ludzi mieszka w średniej wielkości mieście w Polsce. Postanowiłem sprawdzić czy jest to powód do dumy, czy do wstydu.
W 1.kolejce TME najwyższą oglądalność miało spotkanie Górnik Łęczna - Wisła Kraków, transmisję w C+Sport śledziło śr. ponad 171 tys. widzów.
— CANAL+ Sport (@CANALPLUS_SPORT) July 22, 2014
Przyznam, że gdy zobaczyłem tę liczbę, poczułem się wyjątkowo. Wyjątkowo, że jestem w tej garstce szczęśliwców, którzy mieli okazje oglądać mecz Ekstraklasy. Z drugiej strony powinienem czuć się też trochę jak outsider, hipster czy odmieniec. Przecież robię coś, czego PRAWIE nikt w Polsce nie robi. Podejrzewam, że gdybym zrobił sondę i przepytał 100 przypadkowo spotkanych osób, czy w ostatni weekend oglądali któryś z meczów Ekstraklasy, to raczej nie otrzymałbym ani jednej pozytywnej odpowiedzi. Może więcej szczęścia miałbym przy drugiej setce.
170 tysięcy. Dla kraju, w którym liczba mieszkańców to 40 milionów, stanowi to zaledwie 0,5% społeczeństwa. Normalne? Oczywiście, że nie. Dla porównania sprawdziłem jak taki współczynnik wyglądałby w Wielkiej Brytanii i wynik jest miażdżący. Do najciekawszego meczu angielskiej Premier League przed telewizorami potrafi zasiąść 5% społeczeństwa zamieszkującego Wyspy. A więc 10 (!!!) razy więcej. A podobno piłka nożna to nasz narodowy sport.
Oczywiście można by zasypać mnie teraz argumentami o przepaści pomiędzy poziomami meczów w Polsce i Anglii. Tłumaczeniami, że przecież w Polsce wielu ludzi po prostu nie stać na abonament, jaki co miesiąc trzeba przelać na konto Canal+. Tak, społeczeństwo jest u nas biedniejsze, ale właśnie to trzeba wziąć pod uwagę kreując wizerunek Ekstraklasy dla poszerzania grona jej odbiorców. Polska piłka nożna jest zakuta w kajdany C+. Trzeba znaleźć sposób na częściowe uwolnienie jej i pokazanie ludziom, że coś takiego istnieje. Równajmy do najlepszych, a nie zadowalajmy się tym, co mamy.
Dlaczego to dla mnie takie ważne? Uważam, że przy większej popularności naszej ligi, łatwiejszym dostępie do spotkań, w dłuższej perspektywie wzrośnie poziom naszej piłki. Futbol to zaraza i czasami wystarczy chwila, moment, zobaczenie jakiegoś gola w telewizji i już wpadłeś. Piszę to na swoim przykładzie, bo pamiętam, gdy w wieku 6 lat zobaczyłem przypadkiem jak Baggio przestrzela karnego w finale MŚ. Była to moja pierwsza styczność ze sportem w telewizji i to jedno kopnięcie, smutek Roberto i radość Brazylijczyków sprawiły, że sport stał się pasją mojego życia. Myślę, że podobnie zaczęły się przygody z futbolem nie tylko fanów, kibiców czy dziennikarzy, ale zwłaszcza piłkarzy.
Nie chodzi tu tylko o piłkę, ale o kształtowanie społeczeństwa w duchu sportu. Podejrzewam, że gdyby w tamtym momencie leciał mecz koszykówki, to mieszkałbym w Stanach, a moją największą pasją byłoby oglądanie meczów NBA. No ale nie leciał, nie leci i poziom koszykówki w Polsce jest jaki jest.
Nie mam pojęcia jak temu zaradzić. Polskie kluby mają znaczne wpływy z C+ i to jest normalne. Przemycenie nieco więcej Ekstraklasy do publicznej telewizji z pewnością korzystnie wpłynęłoby na ilość osób interesujących się nią. Wiadomo, że czasami dla dobra społeczeństwa, zdrowia i po prostu w obronie życia ludzkiego niektórych meczów pokazywać się nie powinno, ale z takim podejściem nie ruszymy z miejsca nawet o krok.
0 komentarze:
Prześlij komentarz