Podsumowanie meczu tym razem w formie wyliczanki. Ekstraklasa przywitała nas meczem Podbeskidzia Bielsko-Białej z Pogonią Szczecin, ale okazało się, że wcale nie musi być drętwo i kuriozalnie. Obie drużyny dzięki swojemu nieogarnięciu w defensywie zafundowały kibicom ciekawe widowisko, które oglądało się ze nieskrywanym zainteresowaniem. 5 bramek to dobre wejście, zobaczmy jednak komu wypada podziękować, a komu nie, za tak efektowne przywitanie z Ekstraklasą.
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA
PLUSY
- Podbeskidzie może się jedynie cieszyć z tego, że zarówno Konieczny, jak i Sokołowski dobrze grają głową.
- Plusem też może być Iwański, który po wielu, wielu próbach wrzucania piłki z narożnika boiska w końcu zrobił to dobrze. Oczywiście w swoim stylu, na krótki róg, ale tak jak powinno się to robić.
- Wiele punktów w pojedynkę
będzie musiaługra jeszcze dla drużyny Richard Zajac.
- Właściwie to cała drużyna oprócz wyżej wymienionych. Z naciskiem na obronę, która wyglądała na zagubioną, zdezorientowaną i po prostu nieprzygotowaną do tego meczu.
POGOŃ SZCZECIN
PLUSY
- Zwoliński. Umiał się odnaleźć w polu karnym Podbeskidzia, podczas gdy tamtejsi obrońcy szukali samych siebie. Dobrym wykończeniem akcji przypomniał drużynie po co tu przyjechali.
- Podobny komplement należy się Dąbrowskiemu, który również wiedział jak wykorzystać dezorientację obrońców gospodarzy.
- Ogromny plus dla całej drużny, która pokazała charakter i w idealnych nastrojach weszła w ten sezon.
- Murawski. Asysta przy golu Zwolińskiego w iście poznańskim stylu.
- Tutaj też nie popisała się obrona. Słabszy dzień Hernaniego na szczęście nie spowodował porażki, ale Lewandowski, Rudol czy Matras też nie rozegrali meczu życia.
Pogoń pojechała do Bielska-Białej po 3 punkty i cel został zrealizowany. Głównie dlatego, że z wyniku 1:2 w 40 minut udało się zrobić 3:2. Podbeskidzie wyglądało na rozregulowane i, nie licząc gola Frączczaka, bramki dla Pogoni padały po rażących błędach defensywy.
Na tę chwilę Podbeskidzie wydaje się być murowanym kandydatem do spadku, gdyż nawet na papierze takie kluby jak Górnik Łęczna i GKS Bełchatów wydają się mieć dużo mocniejsze kadry. Pogoń natomiast może jeszcze w tej lidze dużo ugrać. Do składu wróci Akahoshi, jest wzmocnienie w postaci Lisowskiego z Korony, kto wie czy nie wróci Marcin Robak. Wszystko to nadzoruje odbudowujący swoją reputację Dariusz Wdowczyk, a więc czy coś może się nie udać? Oczywiście.
0 komentarze:
Prześlij komentarz