Prestiż. Według Bońka tylko to może się zmienić po organizacji finału LE w Warszawie. Jego zdaniem nie będzie to miało żadnego bezpośredniego wpływu na poziom polskiej piłki. Ale czy na pewno?
Pamiętam jaki zryw zanotowali nasi ligowcy po ogłoszeniu, że gospodarzem Euro 2012 będzie Polska. Te kilka ligowych kolejek grano z takim zbiorowym zaangażowaniem jakiego w Ekstraklasie nigdy nie widziałem. Każdy chciał się pokazać w swoim klubie i zagrać na Euro w reprezentacji Polski. Trzeba jednak przyznać, że duży wpływ na tę niecodzienną anomalię miał też radar Leo Beenhakkera, który właśnie w naszej lidze zapragnął szukać kandydatów do gry reprezentacji na długie lata.
A może zawodnikom któregoś z klubu zamarzy się, aby zagrać w finale Ligi Europy w Warszawie? Ciekawe tylko ilu zawodników ma w ogóle odwagę marzyć o czymś tak odległym?
Prestiż, który dała nam organizacja mistrzostw Europy dał nam Daniela Ljuboję, który jakościowo podciągnął naszą ligę o kilka punktów. Finał LE bez wątpienia przyciągnie kolejne tego typu gwiazdy. Kwestia tego czy będziemy oglądać je z przyjemnością, czy też z zażenowaniem, to już osobna sprawa.
Szacunek za Bońka za to, że mamy ten finał. Pierwszy finał europejskich, klubowych rozgrywek w Polsce. To wielka sprawa i kolejny krok w kierunku umocnienia pozycji polskiej piłki na światowej arenie. Nie zepsujmy tego.
0 komentarze:
Prześlij komentarz