Oglądając grę Bayernu aż chciało się krzyknąć engelowe "Perfekt!". Patrząc na to, co robiła Barca, trudno było powstrzymać się od soczystego "dżizas". Przyjrzyjmy się bliżej grze obu drużyn i odpowiedzmy sobie na jedno, najważniejsze pytanie: Bayern był taki dobry, czy Barca taka słaba?
W pierwszej połowie obie drużyny bezwzględnie trzymały się swojej formacji, a zawodnicy tylko wyjątkami zmieniali swoje pozycje, poza oczywiście zmianą stron przez skrzydłowych, ale to już raczej normalność. Bayern 4-2-3-1, a Barcelona 4-1-2-3. Mimo teoretycznie bardziej ofensywnego ustawienia Barcy, to Bawarczycy dysponowali większą siła rażenia pod bramką przeciwnika. Odległość pomiędzy trójką napastników (Sanchez, Messi, Pedro), a dwójką pomocników (Xavi, Initesta) była zbyt duża. Nie rozwinęli skrzydeł Dani Alves i Alba, gdyż skutecznie haltowani byli już na wysokości Robbena i Ribery'ego. Ale zacznijmy od pierwszej połowy i kluczowych fragmentów.
A więc to, co najważniejsze. Jak powstrzymać tiki-takę? A proszę, o własnie tak, jak na obrazku poniżej. Gdy tylko zawodnicy Barcy skracali odległość między sobą i rozpoczynali taniec krótkich podań, natychmiast zostali osaczeni przez zawodników, którzy tylko z pozoru mieli w tym meczu odpowiadać za strzelanie bramek. Fundamentalną pracę w defensywie wykonali Muller, Ribery i Robben. Poniżej widzimy jak daleko potrafił wybiec Robben, by tylko zapobiec zagrożeniu już w jego zalążku. Z tyłu na spokojnie rozwój sytuacji obserwują Marinez i Schweinsteiger).
Kolejną kluczową sprawą w zatrzymaniu Barcelony było wyłączenie z gry skrzydłowych, Sancheza i Pedro. Grającego na lewej flance Alexisa pilnowali Lahm i Robben. Obaj błyskawicznie wybiegali do Chilijczyka nie dając mu nawet centymetra na swobodne rozegranie piłki nawet z własnej połowy. I oczywiście asekuracja Marineza, który większość meczu poruszał się właśnie po tej stronie.
Następna sprawa to wyłącznie z gry Messiego. W tym meczu był pewnego rodzaju łącznikiem pomiędzy linią pomocy, a ataku, taka klasyczna "10". W poniższej sytuacji Messi dostaje piłkę i natychmiast dojeżdża do niego trójka zawodników Bayernu: Marinez, Bastian (nazwisko ma przejebane) i Ribery. Tutaj napastnik Barcelony w moment stracił piłkę nie mając nawet szansy na podanie do uruchamiającego się Perdo.
Mecz miał się otworzyć po golu dla Bayernu. Gospodarze cofnęli się nieco bardziej i paradoksalnie jeszcze bardziej zdominowali to spotkanie. W kolejnym screenie widzimy mega asekuranckie ustawienie gospodarzy, które podciągnąć można nawet pod 6-2-1-1. Od tej pory drużyna Heynckesa przez większość część pierwszej połowy w komplecie broniła się na własnej połowie.
Wróćmy do gola na 1:0. Przy tym rogu do krótkiego słupka podszedł Alba, a Sanchez (wiem, źle podpisane, ale mogę) przyjął rolę lewego obrońcy. Po chwili nie powstrzymał przed wrzutką Robbena, a rola krycia Mullera przypadła Pique. Błąd przy stałym fragmencie gości, który bezlitośnie wykorzystał reprezentant Niemiec.
Gol na 2:0. Bardzo podobna sytuacja. Alba tym razem został na swojej stronie, a kolejny pojedynek główkowy przegrał Dani Alves. Tym razem z Mullerem. Gomeza pilnował Pique, ale słusznie myślał, że Niemiec jest na spalonym i nawet nie próbował go powstrzymać. Pomyłka sędziego, ale faktem jest, że Dani Alves bardzo słabo spisuje się w pojedynkach główkowych. W trakcie meczu Muller często "dawał się" kryć Brazylijczykowi i oczywiście te powietrzne pojedynki wygrywał.
Skupmy się teraz na tym jak swoje ataki wyprowadzała Barcelona. Zaczynały się zwykle one w miejscu, które widać na poniższym obrazku. Akurat tutaj lukę za Messiego przed polem karnym starał się wypełniać Iniesta, ale przestrzeń, którą przed sobą mieli pomocnicy Barcy dało się zapełnić jedynie prostopadłym podaniem lub długą piłką. Tutaj Messi mógł podać jedynie do Daniego Alvesa. Piłkarze Bayernu ustawieni perfekcyjnie nie dając sobie szansy nawet na najmniejszy błąd.
Zupełnie inaczej ataki wyprowadzał Bayern. Nie było tam odpowiednika Xaviego, który rozpoczynałby każdą akcję. Wszyscy biegną na pełnej szybkości pod bramkę przeciwnika, jak Real. W akcji, która zakończyła się golem na 3:0 od swojego pola karnego pod pole karne Valdesa piłkę przeholował Ribery, podał do Bastiana, a ten nie mógł nie zauważyć wbiegającego w swoim stylu Robbena. Proste. Holender wygrał pojedynek z Albą, ale kto wie jak zakończyła by się ta akcja gdyby nie został faulowany przez Mullera, który wyczyścił drogę do bramki Robbenowi. A jego wykończenie - palce lizać.
Fakt, to był ewidentny faul, ale warto docenić jak przytomnie, i niczym prawdziwy boiskowy wyjadacz, zachował się 24-letni Muller. Zaryzykował faul i to się opłaciło. Sędzia nie chciał tego widzieć.
No i gol numer cztery. Akcję bezkarnie wyprowadził Schweinsteiger, spóźniony wybiegł do niego dopiero Busquets, ale Niemiec zdążył podać już do Ribery'ego, a ten następnie do wybiegającego na pełnej szybkości, a jakże, Alaby. W tej sytuacji nie było na boisku Daniela Alvesa i Barca musiała bronić się trzeba obrońcami. Lewą stroną Alaba bez problemów wygrał pojedynek z niezbyt przytomnym tego dnia Bartrą i precyzyjnie podał do Mullera, który bez problemów wykończył akcję.
No i tyle, do końca meczu nie działo się już nic specjalnego. Może poza uderzeniem piłką w twarz Robbena przez Albę.
A więc: czy to Bayern zagrał tak dobrze czy Barcelona tak słabo? Można powiedzieć, że i to, i to. Monachijczycy zagrali oczywiście perfekcyjny, wzorowy mecz. Heynckens przygotował idealną na Barcę taktykę, a piłkarze znaleźli się w optymalnej formie, aby móc ją konsekwentnie, przez cały mecz, na całym boisku i przez całe 90 minut, realizować. 3C w czystej postaci.
Wydaje się, że Tito Vilanova nie trafił z ustawieniem drużyny na ten mecz. Skoro Messi się cofał i był kompletnie bez formy to drużyna grała praktycznie bez napastnika. Dramatyczne występy zarówno Alexisa, jak i Pedro. Nie wierzę, że David Villa znajduje się w jeszcze gorszej dyspozycji. Chociaż... kto wie? Nie wypaliło ustawienie obok siebie Iniesty i Xaviego, którzy w rozgrywaniu piłki po prostu się dublowali. Nic do akcji ofensywnych nie wnosił Busquets, który skupiał się wyłącznie na odbiorze piłki. Zupełne przeciwieństwo do pary Schweinsteiger - Martinez, którzy często angażowali się w akcje ofensywne, wraz z Robbenem i Ribery'm, wbiegając w pole karne na pełnej, wiadomo czym - kurwie.
Co było kluczem do zwycięstwa Bayernu? Zorganizowana gra w defensywie. Właściwie to można powiedzieć, że broniąc się Bawarczycy realizowali elastyczną formację 9-1. Okrutną pracę w defensywie wykonywali Ribery, Muller i Robben i to ich ogłosiłbym ojcami tego sukcesu. Niesamowite było oglądać ich znów w doskonałej formie, niczym niegdyś w reprezentacjach Francji, Niemiec i Holandii. Ale tym razem w rozszerzonej i ulepszonej wersji - o morderczą pracę w defensywie.
Czas na oceny. Za ideał przyjmiemy trzech wyżej wymienionych zawodników Bayernu.
Bayern: Neuer 8 - Lahm 8, Dante 9, Boateng 8, Alaba 8 - Schweinsteiger 8, Marinez 9 - Robben 10, Muller 10, Ribery 10 - Gomez 9
Barcelona: Valdes 5 - D. Alves 4, Bartra 4, Pique 5, Alba 6 - Busquets 6 - Xavi 7, Initesta 7 - Pedro 2, Messi 5, Alexis 1.
Na deser prztyczek w nos od Alby dla Robbena.
0 komentarze:
Prześlij komentarz