Na polskim twitterze ruszyła akcja #LetFootballWin, czyli niech zwycięży futbol. Oczywiście, piłkarsko Legia zmiażdżyła Celtic i to ona ze sportowego punktu widzenia powinna grać w kolejnej rundzie kwalifikacji do LM. Czy futbol by na tym zyskał? Na tym, że o Ligę Mistrzów będzie walczył zespół z kraju, który od 18 lat tylko ten futbol kompromitował?
Absolutnie nie jestem przeciwnikiem Legii, nie jestem też jej fanem, ale przyznam, że do sympatyzowania z tym klubem chyba mi najbliżej i bardzo chciałbym zobaczyć team Berga w Lidze Mistrzów. Jednak brak znajomości tak podstawowych i fundamentalnych zasad obowiązujących w piłce nożnej to jest po prostu jakiś horror. Bereszyński dostał czerwoną kartkę oraz 3 mecze zawieszenia w grudniu zeszłego roku i od tamtej pory nikt w klubie nie wpadł na to, aby sprawdzić jak karę zawieszenia się odbywa. Zapomnieli o tym właściwie wszyscy. Ale nie UEFA, gdyż ktoś przecież musi kontrolować czy zawodnik, który w poprzednim meczu zachowywał się agresywnie i nieodpowiedzialnie nie będzie siał zniszczenia w kolejnym meczu i zasłużenie odbędzie karę. Nie 80, nie 85, a pełne 90 minut lub więcej w przypadku dogrywki.
Tłumaczenie tego jest krępujące, gdyż ciężko mi zrozumieć, że ktoś może tego nie kumać. Równie dobrze Legia mogłaby wpuścić na boisko niezwiązanego kontraktem z klubem zawodnika np. Carlesa Puyola, a później płakać, że i tak było 6:1, a Hiszpan nawet nie powąchał piłki. Oczywiście od decyzji UEFA trzeba się odwołać i liczyć na przymknięcie oka na zaistniały incydent. Liczenie na to jest jednak zwykłą naiwnością.
A więc Legia się odwołała - i bardzo dobrze. Decyzję Komisji Odwoławczej UEFA poznamy jutro rano. Wielu fanów stołecznego klubu liczy na to, że władze piłkarskiej federacji poczują ducha sportu i pozwolą awansować drużynie, która grała lepiej i zwyciężyła na boisku, a nie przy stole. Taki gest byłby piękny, ale mówienie, że tylko tak można uratować futbol jest żałosne.
#LetFootballWin krzyczą teraz nie tylko fani Legii. Ale z czym ma wygrać futbol? Z ludzkimi błędami, ze słabymi drużynami czy z karami za czerwone kartki? Oczywiście idea jest piękna - niech wygra najlepszy, ale wszyscy przecież wiemy, że UEFA podczas jutrzejszego posiedzenia nie obejrzy dwumeczu Legia-Celtic i nie powie: "Ah... faktycznie ta Legia grała lepiej, więc niech oni zagrają o LM.". To byłby okrutny wałek i władze piłkarskiej federacji skompromitowaliby się już totalnie. W takiej sytuacji odwołanie Celticku, w przeciwieństwie do odwołania Legii, byłoby w pełni uzasadnione i tylko cud sprawiłby, że UEFA nie wzięłaby pod uwagę protestów Szkotów. Którzy zresztą mieliby 100% racji.
Także powiem Wam moi drodzy, że pisanie otwartych liścików przez Legię, nakręcanie akcji #LetFootballWin to zwykłe żebractwo. Ja nie liczyłbym na to nawet w najmniejszym stopniu, gdyż przepchnięcie Legii odebrane byłoby jako faworyzowanie jednej z drużyn, natomiast awans Celticku zwykłą koleją rzeczy.
Dlaczego na dzisiejszy Superpuchar Europy do kadry Realu Madryt powołany został zawieszony Xavi Alonso. Myślicie, że oni są debilami? Nie, po prostu jest to dla nich tak normalne i naturalne jak spuszczanie wody w kiblu. Sami jesteśmy sobie winni, że przez lata tarzania się w kwalifikacjach nie zdołaliśmy się doczołgać do fazy grupowej, przez co nie zebraliśmy potrzebnego doświadczenia, wiedzy, a nawet podstaw, które pozwalają zgodnie z regulaminem rozgrywać mecz za meczem. Jesteśmy po prostu winni, ale trzeba szukać też plusów.
Już NIGDY żadnej polskiej drużynie zdarzy się taka sytuacja. Teraz cała Polska wie, że zawieszony zawodnik w kadrze być musi i znajomość tej zasady nie będzie obca nawet w Śląsku Wrocław czy Pogoni Szczecin. Gdyby nie teraz, to Legia o tym przepisie dowiedziałaby się być może dopiero w fazie grupowej, a wtedy konsekwencje byłby o wiele, wiele większe. Także nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wierzę, że Legia albo inny polski klub do LM w końcu awansuje i bez żadnych konfliktów z UEFA spokojnie będzie rozgrywać mecz za meczem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz