Prędzej czy później musiało się to tak skończyć. Przed ostatnim meczem 4. kolejki nie mieliśmy w obecnym sezonie ani jednego bezbramkowego remisu. Średnia to szalone 2,94 gole na mecz.
Dziś przyszło nam się zmierzyć z meczem Pogoń - Piast. Przyznam, że ciężko się to oglądało i tylko momentami rzucałem okiem, gdy tylko bardziej uaktywniał się komentator tego widowiska. Tempo meczu nie było jednak złe i widać było dobre przygotowanie obu drużyn do sezonu. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Piast odbije się od dna, bo ich gra wcale najgorzej nie wygląda. Kadrowo Piast - 1. liga, ale patrząc na trenera gliwiczan, Angela Peraza Garcii, można odnieść wrażenie, że coś w tej głowie siedzi. Oni mają plan i najlepsza okazja do sprawdzenia go nadarzy się w następnej kolejce - w meczu z ostatnim Ruchem Chorzów.
Szkoda straconych punktów Pogoni, bo do mniej więcej 10. kolejki tego sezonu sytuacja w tabeli będzie zmieniała się bardzo dynamicznie i już za tydzień Portowcy z 3. miejsca mogą polecieć nawet na 10. I wtedy zrealizowanie przedsezonowego celu (pierwsza czwórka tabeli) będzie bardzo trudne. Tym bardziej, że za tydzień z Lechem w Poznaniu.
Generalnie dzisiejszy mecz to porażka Pogoni. Rafał Murawski oraz Marcin Robak w jednej drużynie, w polskich warunkach, powinni gwarantować puchary. Przegrywanie Remisowanie u siebie z Piastem to coś, czym chwalić mogą się jedynie spadkowicze. Szczerze mówiąc liczę na to, że odrodzą się obie drużyny i żadna z nich nie spadnie, chociażby dlatego, że ich trenerom udało się przygotować do sezonu tak, by teraz nie musieć mieć problemów z kontuzjami. A w ekstraklasowych warunkach to już wiele. Oby tylko nie skończyło się plagą urazów pod koniec sezonu.
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 0:0
0 komentarze:
Prześlij komentarz